czwartek, 22 października 2015

Rozdział 6

* Julia *




Po tej całej "przygodzie" z moją bielizną zamówiliśmy dwie taksówki i pojechaliśmy do chłopaków. Teraz zastanawiasz się jak wyglądała ta "przygoda", mam rację? Otóż gdy Lou dotarł do mojego pokoju wskoczyłam mu na plecy przez co się przewróciliśmy. Szybko zapięłam walizki, nadal siedząc na chłopaku i będąc pewną czy są zapięte wstałam z niego. Karolina także zabrała jakieś ciuchy. Przełożyłyśmy wszystkie do małych walizek i mogłyśmy jechać. Dom chłopaków był niesamowity. Gdy przyszło co do czego ja musiałam spać z blondynem, a Karolina na kanapie, bo pogubili klucze do pokoi gościnnych. Postanowiliśmy zrobić sobie noc horrorów. Najpierw przebraliśmy się i umyliśmy się rzecz jasna. Ja siedziałam na kanapie między Louisem, który trzymał wielką kiść marchewek i Niallem. 
Gdy inni zajadali się popcornem my z Louisem jedliśmy marchewki. W strasznych momentach blondyn się do mnie przytulał. Harry dziwnie na mnie patrzył gdy w strasznych momentach się nie bałam, a czasami nawet śmiałam. Nie jestem z dziewczyn, które boją się horrorów w przeciwieństwie do mojej przyjaciółki, która tuliła się do Liama, który z kolei kleił się do Zayna, który musiał ich uspokajać. To była jakaś komedia! Gdy wszyscy zrobiliśmy się śpiący posprzątaliśmy, zgasiliśmy światło i poszliśmy spać. Rano obudziłam się przez brak tlenu. Niall spać do mnie przytulony, a mi nie chciało się go budzić, bo wyglądał uroczo. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Po pewnym czasie poczułam jak blondyn się budzi. Uchyliłam lekko powieki, ale nie za mocno, żeby chłopak nie zauważył, ale, żebym ja mogła go obserwować. Niall słodko się zarumienił i wstał kierując się do łazienki. Ja również chwilę odczekałam i wstałam z łóżka. Gdy przygotowałam strój na dziś z łazienki wyszedł gotowy Niall. W łazience wykonałam jeszcze lekki makijaż i zeszłam na dół. Byli już prawi wszyscy. Brakowało Harrego, Zayna i Louisa. 
-Dzień dobry! - Przywitałam się ze wszystkimi, jednocześnie otrzymując odpowiedzi.
-Hejka! - Do kuchni wszedł Louis, a za nim loczek. Spojrzałam jeszcze raz, z opóźnionym refleksen na Harrego i krzyknęłam:
-Chyba sobie żartujesz?
-O co ci.... ołł
-Co się drzecie? - Do kuchni wszedł mulat, a gdy zobaczył mnie i loczka wybuchł śmiechem jak pozostali.
-Ja się nie przebieram. - Od razu oznajmiłam.
-Ani ja.
-Super.
-Super,
-Dobra.
-Dobra - Przedrzeźniał mnie.
-Harry...
-Julia...
-Skończ! - Nie wytrzymałam na co Harry się zaśmiał. Zabrał się za gotowe dla nas naleśniki zrobione przez Liama.
-Pyszne. - Powiedziałyśmy równo z Karoliną i uśmiechnęłyśmy się do siebie.
-Co dziś robimy? - Zapytał Liam.
-Możemy iść do Starbucksa i na miasto. - Zaproponował mulat, a my chętnie się zgodziliśmy mimo, że ani ja ani moja przyjaciółka nigdy tam nie byłyśmy. Gdy skończyliśmy śniadanie pojechaliśmy wanem chłopaków do kawiarni. Każdy z nas coś zamówił i poszliśmy do stolika. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z różnych rzeczy. Wiesz, że Harry nie pozwala dotykać swoich włosów fryzjerką przed koncertem? Powód jest taki, że boi się, że wyprostują mu loczki. 




C. D. N...


Liczę na kometarze!

czwartek, 1 października 2015

Rozdział 5

* Julia *




Podzieliliśmy się na 3 grupy. Harry i Zayn pomagali Karolinie. Louis i Liam postanowili pomalować salon. Mi przypadł Niall. W końcu co to za filozofia posmarować płytki specjalnym klejem i przykleić? No właśnie, żadna. Zastanawiało mnie jeszcze tylko jedno. Chłopaki nie powiedzieli nam jeszcze, że mają własny zespół. Może po prostu uznali, że nie chcą potem mieć z nami nic wspólnego? Oni są sławni na całym świecie, a my? Nie jesteśmy nikim ważnym. Zastanawiasz się teraz czemu wiem kim są. W sklepach zawsze głośno promowali ich płyty. Raz nawet jedną kupiłam, ale teraz bardzo różnią się od tych chłopaków z płyty "Take me home". Moją ulubioną piosenką jest "Little Things". Znam ją całą na pamięć. Często ją śpiewam. Mam dwie ulubione piosenki. Jedna to ta, o której wcześniej wspomniałam, a drugą jest "Move" zespołu Little Mix. 
 -Yyy... Niall? - Raz kozi śmierć. 
-Tak? - Uśmiechnął się promiennie. 
-Czemu nie powiedzieliście, że jesteście zespołem? - Widziałam zażenowanie na jego twarzy. 
-Nie chcieliśmy, żebyście polubiły nas tylko dlatego, że jesteśmy sławni. Przepraszam. 
-A wyglądamy na puste, sztuczne laski? - Zapytałam na co chłopak pokiwał przecząco głową. - Właśnie.
-A ja myślałam, że nas nie lubicie i potem zerwiecie z nami kontakt. - Uśmiechnęłam się smutno, na co chłopak mnie przytulił. Poczułam dziwne uczucie w podbrzuszu
-Bardzo was lubimy. Szczerze to nawet nie sądziłem, że zaprzyjaźnię się z kimś w tak krótkim czasie. 
-W sumie jestem nawet waszą fanką. - Zaśmiałam się na co chłopak uniósł brwi pytająco. 
-Serio? 
-Uwielbiam "Little Things" - Uśmiechnęłam się w jego kierunku. - Znam cały tekst. 
-Wow. A o nas co wiesz? 
-Szczerze? - Zapytałam, na co chłopak przytaknął. - Nic, poza imionami. 
-Nawet, który jest wolny? - Zapytał poruszając porozumiewawczo brwiami.
-Nie, tego też nie wiem. - Zaśmiałam się razem z chłopakiem.
-To tak: Louis jest z Eleanor, która studiuje socjologię i politologię. Liam jest z Danielle, która swoją drogą jest świetną tancerką. Następny Zayn, który spotyka się z Perrie, która należy do twojego ulubionego zespołu Little Mix. Po... - Chłopak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nie jest moim ulubionym zespołem, bo takiego nie posiadam. Uwielbiam tylko ich piosenkę. Możesz kontynuować. - Uśmiechnęłam się słodko.
-Dobra. Reszta jest wolna. Czyli jak coś to wiesz... - Chłopak poruszył sugestywnie brwiami, na co się zaśmiałam.  Reszta dnia minęła nam w spokojnej atmosferze. Niestety z przyjaciółką nie przemyślałyśmy tego, że jak pomalujemy wszystkie pokoje, w których da się spać nie będziemy miały gdzie spędzić nocy. Tak oto doszło do tej rozmowy:
-Ale tu zalatuje! - Powiedział Harry, uprzednio zatykając nos.
-Dzięki. - Powiedziała sarkastycznie blondynka.
-Nie możecie tu spać! To nie zdrowe! - Sprzeciwił się Liam. Akurat w tej sprawie się z nim zgadzam.
-To w takim razie Karolinko szukaj hotelu na te 4 dni, aż przyjadą meble, a tu nie będzie śmierdzieć.
-Będziecie spać w jakimś hotelu?! Nie ma mowy. - Zaprotestował Zayn.
-Możecie się zatrzymać u nas! Będziemy mieli marchewkowy dzień! Zgódźcie się prooooszę!!! - Krzyczał Louis.
-Ugh... No dobra tylko się nie drzyj. - Będzie ciekawie.
-Lecę po twoje walizki marchewkowa przyjaciółeczko! - Zawołał Louis i już kierował się w stronę pokoju. - Zobaczymy jaką bieliznę masz. - Dodał pod nosem, ale go usłyszałam.
-Nawet nie próbuj Tomlinson! - Krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. Chłopak zatrzymał się w pewnym momencie i krzyknął:
-Kto chce oglądać jej bieliznę?

-Nawet się nie warz! - Krzyknęłam za nim, na co reszta już zwijała się ze śmiechu na podłodze. To będą niezapomniane 4 dni....


C. D. N...



 Chciałabym przeprosić, że tak długo nic nie dodałam, ale szkoła i te bzdury mną zagaręły.... W dodatku mam dziś urodziny i ciężko było się na czymś skupić ;)