niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 7

* Julia *





Czas w Starbucksie minął nam w przyjemnej atmosferze. Jestem pewna, że z Karlą jeszcze nie jeden raz tu przyjdziemy. Naszym następnym celem było London Eye. Wszyscy spokojnie zmieściliśmy się do jednej kabiny. Louis nie chciał jechać. Powiedział, że woli iść do sklepu na przeciwko po marchewki. Zrozumiem, jeśli ktoś bardzo lubi marchewki. Ale nie zrozumiem, żeby lubić je aż tak. Kiedyś będzie cały pomarańczowy od tak nadmiernej ilości marchewek. Widok jaki zobaczyliśmy z samej góry był przepiękny. Od razu wzięłam telefon i zrobiłam zdjęcie, które trafiło na mojego instagrama. Chciałam na zdjęciu wszystkim oznaczyć, a znałam tylko nazwę Karli, wię spytałam resztę jakie mają nicki:



-Jakie macie nazwy na insta?
-A po co ci? - Zapytał Zayn
-Chcę was oznaczyć. Chyba, że nie mam tego robić. - Właśnie zdałam sobie sprawę, że oni są wielkimi gwiazdami, a my nie.
-Nie no... Masz nas oznaczyć, bo się obrazimy jeśli tego nie zrobisz! - Oświadczył Liam. Wszyscy podali mi swoje nazwy, a Harry podał mi nawet nazwę Lou, którego także oznaczył mimo, że nie był z nami u góry. Wiem, że mógłby się obrazić, że nie jest na zdjęciu, ale mimo wszystko szybko, by mu przeszło. Czas na London Eye szybko nam zleciał, bo cały czas się wygłupialiśmy robiąc głupie miny do zdjęć. Zaczęłam się zastanawiać czy to Niall serio jest tym najgrzeczniejszym w zespole, bo tak się wydaje.
-Kto pełni jaką rolę w tym zespole? - Spytała, a reszcie chwilę zajęło zanim zatrybili o co mi chodzi.
-Ja jestem ten odpowiedzialny. - Odezwał się Liam... Ma chyba najciężej z nimi.
-Badboy - Zayn
-Śmieszek - Można się domyślić, że ten głos był Nialla
-Kucharz i lekki kobieciarz i imprezowicz - Powiedział trochę zawstydzony Harry.
-Żarłok i trochę badboy - Ostatni był Niall
-A nie ten grzeczny? - Spytała Karla, jakby czytając mi w myślach
-Nie... Mam nawet kolczyk w wardze, który obecnie jest wyciągnięty razem z tymi w uszach. - Wow nie spodziewałabym się tego po Niall'u. Brałam go nawet za tego najgrzeczniejszego, a tu proszę... Boom! On jest badboyem z kolczykami
-Mogę o coś spytać? - Spytałam
-Pytaj o co chcesz. - Niall
-Czy ty farbujesz włosy na blond? - Spytałam mając nadzieję, że się nie obrazi.
-Tak... A czy to problem?
-Nie! Nie.. po prostu się zastanawiałam, a nie chciałam cię obrazić. Przepraszam.
-Nic się nie stało myszko. - Niall chyba po chwili chyba uświadomił sobie jak mnie nazwał, bo zrobił się cały czerwony, a ja, żeby go jeszcze bardziej nie zbłaźnić postanowiłam  go przytulić. Chłopak od razu odwzajemnił mój uścisk. Gdy się od siebie oderwaliśmy przyszła nasza kolej, żeby wysiąść z wagoniku, nawet dobrze, bo sytuacja robiła się trochę napięta. Postanowiliśmy  iść poszukać Louisa, który zapewne już kończy jeść marchewki. Założę się, że kupił ich całkiem sporo. Jeśli życie mu miłe to mi kilka zostawił.




C. D. N...











1 komentarz: