wtorek, 1 września 2015

Rozdział 4

* Julia *




- Z kąt jesteście? - Zapytał mulat. 
- Z daleka. - Zaśmiał się moja przyjaciółka i włożyła puszki z farbą do wózka. - Czemu do cholery on trzyma tapetę w marchewki? - Spytała wskazując chłopaka. 
- Masz coś do marchewek? - Zapytał wkurzony Louis. 
- Nie! - Karla podniosła ręce w geście obronnym. - Julia je uwielbia. - Dodała wskazując na mnie. 
- Musisz być moją przyjaciółką od marchewek! Proooooooooooszę! - Brunet nie dawał za wygraną. 
-Jasne. - Zaśmiałam się. - Poza tym jestem Julia, a to moja przyjaciółka i współlokatorka Karla.
-Louis - Przedstawił się brunet.
-Liam. 
-Zayn. 
-Harry.
-A ja jestem Niall. Ten przystojny! - Powiedział dumnie blondyn przez co się zaśmiałam. 
-Musimy lecieć. Jeszcze potrzebuję czegoś czym to przykleję i musimy wszystko zanieść. - Uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Żartujesz? Ja tego nie uniosę! - Zaprzeczyła.
-Możemy pomóc! Przy okazji się dowiem gdzie będę jeździć na marchewki! - Powiedział podekscytowany Louis. 
- No dobra. To chodźcie z nami. - Odezwała się blondynka. Zdziwiło mnie, że Niall nic nie mówi tylko mi się przygląda. Po chwili zakupy były zrobione, a chłopaki pomogli nam wszystko zanieść. 
-Kto wam wszystko będzie robił? Wasi chłopacy? - Zapytał Harry.
- Pff... My jesteśmy wolne. - Zaśmiałam się na dobór słów Karli. 
-A wracając do pytania. My same. Damy radę. Za chwilę idziemy meble wybrać, a potem te wyniesiemy. - Zaśmiałam się wiedząc, że moja przyjaciółka nie dokończyła odpowiedzi na pytanie zadane przez Harrego. Zespół pomógł nam wszystko zanieś i zanim się obejrzałam musiałam otwierać mieszkanie.
-My wam pomożemy! Jesteśmy tacy silni! - Niall wypiął pierś przez co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - To idziemy po meble! My wam pomożemy. 
-Poczekajcie! - Zawołałam widząc, ze już wychodzą i pobiegłam do lodówki po dwie duże marchewki. Gdy wróciłam jedną dałam Louisowi przez co chłopak prawie mnie udusił. 
- Jak długo tu jesteście? - Zapytał mulat. 
-Dwa dni. - Odpowiedziałyśmy równo. 
-Co? - Spytał zaskoczony Liam.
-Przyjechałyśmy na wakacje i na studia. - Wyjaśniłam.
-Acha. - Powiedzieli chłopcy
Po chwili byliśmy w sklepie meblowym. Mieliśmy iść najpierw po meble do salonu. Razem z Karoliną nic nam się nie podobało.
- Mam dość, a jeszcze sporo zostało. - Powiedział Harry i wskoczył na kanapę z czarnego kompletu. 
-Harry jesteś genialny! - Krzyknęłam, bo komplet bardzo mi się spodobał. Mojej przyjaciółce również. Zawołaliśmy pana z obsługi i powiedziałyśmy, że bierzemy ten komplet, ale idziemy dalej oglądać. Pan wyjaśnił nam, że starczy pospisywać kody z cen i później podejść do kasy.  Do pokoju gościnnego wybrałyśmy zwykłe czarne łóżko. Przyszła kolej na nasze pokoje, więc się rozdzieliliśmy. Ja miałam iść z Niallem  i Louisem, który stwierdził, że nie opuści swojej "marchewkowej przyjaciółki". Reszta poszła z Karoliną. Chłopak gadał jak nakręcony (czytaj Louis). Po chwili zniknął, a ani mi ani Naillowi nie chciało się go szukać. 
-Co będziesz studiować? 
-Prawo.
-Musisz być niezła. 
-Najlepsza. - Zaczęliśmy się śmiać, bo próbowałam udawać poważną. Będę z tobą szczera. Nie udawało mi się to. 
-Chcę to! - Krzyknęłam widząc łóżko i fotel w biało-niebieskie paski. 
-Masz niezły gust.
-W końcu jestem dziewczyną. - Zaśmiałam się razem z blondynem. Reszta szybko nam zeszła, bo mieliśmy dobre towarzystwo. Poszłam do kasy i pokazałam temu panu co poprzednio kody. Oczywiście dobrałam rówież dodatki typu zasłony czy narzuta.  Umówiłam się z panem, że meble dojadą za 4 dni. Ekipa, która przyjedzie zabierze stare i wniesie i złoży nowe. Nie czekaliśmy długo na resztę, która doszła zaraz po nas. Oczywiście był z nimi Louis, który wybrał mi świetną pościel w marchewki, którą zdecydowałam wziąć. 
-Teraz idziemy malować! - wykrzyknął Zayn.


C. D. N...





Jak tam pierwszy dzień szkoły? Jak wrażenia? Mi zmienili wychowawcę, klasę i jest nowy uczeń ;)

1 komentarz:

  1. W szkole nie jest nawet źle ;) Super rozdział! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń